Wreszcie około 2 rano wróciłam z Izraela. Pobiegłam spać bo przyznaję, że to już trzecia noc 'zarwana" (przylot z W-wy; wyjazd i potem powrót z Ziemi Świętej) ale i tak warto było :)))
Ale rano nie ma co liczyć na zwykłe leżakowanie. Około 9 rano już znowu rozpoczęły się kolejne atrakcje i wyjazd do Abu Galum, który miał w programie safari, wielbłądy i nurkowanie.